Dyskusja o zadaniach domowych skręciła w przedziwnym kierunku. Zamiast rozmawiać o tym, czy są efektywnym i sprawiedliwym narzędziem w edukacji, mamy niezliczone wypowiedzi w stylu „mieszkaliśmy w piórniku, spałem na temperówce i piłem atrament, a jakoś nie narzekałem”.